[ Pobierz całość w formacie PDF ]
idącym w awangardzie korpusom rosyjskim. Najsłynniejszy polski historyk wojskowości prof. Marian Kukiel (Dzieje Polski porozbiorowej 1795-1921, Paris 1983, s. 242) pisał, iż: pod Dobrem Skrzynecki w boju z korpusem litewskim Rosena odniósł poważny sukces. O niczym takim nie dowiemy się z książki Garlickiego. Pisze on tylko (s. 38): Dwa dni później doszło do potyczki pod Kałuszynem i Dobrem, gdzie jako dowódca wyróżnił się gen. Skrzynecki. Polacy przegrali bitwę pod Olszynką Grochowską Bitwa pod Grochowem ze słynnymi bohaterskimi bojami Polaków pod Olszynką Grochowską urosła do rangi wielkiego patriotycznego symbolu (krzyżyki robione z drzewa olszyny były noszone jako relikwie narodowe). W Dziejach Polski prof. Topolskiego (s. 417) pisze się, że: Dla Polaków rezultat bitwy był sukcesem; armia rosyjska zmuszona wycofać była się. Prof. Gierowski pisze (op.cit., s. 260), iż: wskutek ciężkich strat (9400 przy 7300 polskich) Dybicz musiał zrezygnować ze szturmu i wycofał się spod Warszawy. Bitwa grochowska nie przyniosła rozstrzygnięcia. Garlicki powtarza: Polacy bitwę przegrali, “po przegranej bitwie”. Wreszcie tłumaczy: Dybicz nie był zdolny wykorzystać zwycięstwa tym, że armia rosyjska była wygłodzona, schorowana i pozbawiona woli walki. A więc głód i choroby, a nie męstwo i ciężkie straty zadane przez Polaków (!). Ta maniera pisania będzie się u Garlickiego powtarzała jeszcze niejednokrotnie, jeśli polskie zwycięstwo; jeśli rosyjski czy sowiecki odwrót, to nie na skutek polskiego męstwa i umiejętności walki, lecz głównie dzięki temu, że Rosjanie czy Sowieci byli już zbyt wyczerpani, mieli nazbyt wydłużone linie etc. Bezrozumne Powstanie Listopadowe Autor konsekwentnie przyczernia obraz Powstania Listopadowego, przedstawiając go jako bezrozumne i prowadzące tylko do zgubienia Polski. Wizję tę mają tym mocniej utrwalić wprowadzone przez Garlickiego zafałszowania mające na celu raz na zawsze zniechęcić korzystających z jego podręcznika uczniów do przedstawianych jako głupich a bezwzględnych powstańców. Jaskrawym przykładem tego typu zabiegów Garlickiego jest umieszczenie na s. 34 uwagi o generale Stanisławie Potockim zabitym przez powstańców w noc listopadową: Generał Stanisław Potocki, wezwany, aby objąć dowództwo, odpowiedział: “Dzieci, uspokójcie się, został więc zabity”. A więc z jednej strony mamy – według Garlickiego – wielce dobrotliwego i zatroskanego o los młodych żołnierzy generała, a z drugiej – powstańców pokazanych jako głupawych sadystów, mordujących tak dobrego generała. Było dokładnie inaczej. Po słowach gen. Potockiego: Dzieci uspokójcie się! Powstańcy lekkomyślnie pozwolili mu odjechać - z fatalnymi skutkami dla Powstania. W ciągu nocy generał Potocki zdążył namowami w różnych punktach miasta przeciągnąć na stronę wielkiego księcia Konstantego przeciw powstaniu około 1000 polskich żołnierzy. Co więcej, to on apelował do w.ks. Konstantego w ową noc, aby jak najszybciej użył przeciw powstańcom wojska moskiewskiego, bo na wojsko polskie nie ma co rachować. Akcentował: niech wielki książę rzuci cała jazdę na ulice, niech szwadrony kłusem zmiatają, co tylko napotkają. W ciągu nocy doprowadził do aresztowania ppor. J. Przyborowskiego i zabrania wiezionej przez niego fury z amunicją ostrą dla powstańców, próbował aresztować b. więźnia, akademika Szymańskiego, którego posłany przez niego żandarm ciął w ramię. Po wszystkich tych “wyczynach” antypowstańczych, gdy kolejny raz miotał się, próbując kolejne kompanie żołnierzy obrócić przeciw postaniu, zginął od kuli powstańczej. Stało się to jednak po ogromnych szkodach wyrządzonych przez niego Powstaniu, gdy - jak pisał Mochnacki - sprowadził z drogi powinności względem ojczyzny sześć kompanii wyborowych. Na s. 41 podręcznika Garlickiego znajdujemy inny skrajny przejaw przyczerniania obrazu Powstania Listopadowego. Pisząc o samosądzie w nocy 15 sierpnia 1831 r., Garlicki pisze: Pojawiły się pogłoski o spisku wśród generałów. Aresztowano Jana Hurtiga, Antoniego Sałackiego, Ludwika Bukowskiego i Antoniego Jankowskiego. Nie znaleziono przeciw nim żadnych dowodów, ale obawiano się, że ich wypuszczenie spowoduje wybuch nienawiści (...). W Warszawie pojawiły się plotki o przygotowywanym przez konserwatystów zamachu stanu, co wzburzyło ulicę. W nocy 15 sierpnia tłum zaatakował Zamek, gdzie przetrzymywani byli oskarżani o zdradę więźniowie i dokonał samosądu, wieszając ich na latarniach. Podobne akty miały miejsce także przed innymi więzieniami. O świcie rozpoczęły się rabunki sklepów i mieszkań, dość szybko zresztą powstrzymane przez siły porządkowe. Ofiarami samosądów padły 34 osoby. Sądząc po takim opisie, “rozwydrzony” tłum powiesił w samosądzie zupełnie niewinnych więźniów, i to aż 34 osoby. Na dodatek – jak widać - samosądowi towarzyszyły rabunki, co najlepiej dowodzi, jakiego typu hałastra wzięła udział w całej akcji. Prawda jest zaś z gruntu odmienna. Żaden
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plgrolux.keep.pl
|