[ Pobierz całość w formacie PDF ]
się ani nie złożył ukłonu, nie prosił też o łaskę. Miał jasne włosy, tak jak młody lord, niebieskie oczy, i chociaż knebel zniekształcał mu usta, jego twarz była spokojna; pod tym względem przypo- minała Różyczce twarz Aleksego. Pokornie patrzył w dół, a Różyczka starała się ukryć, jak bardzo fascynuje ją harmonijna budowa jego ciała i napęczniały penis. Odniosła wrażenie, jakby 245 jego obojętna mina była tylko maską, pod którą kryła się głęboka rozterka. Lord Stefan nieoczekiwanie odwrócił się w drugą stronę, jakby nie mógł zapanować nad sobą. Nie bądz zbyt sentymentalny. On zasłużył sobie na pobyt w wiosce powiedział królewicz zimnym tonem. Władczym gestem uciszył lamentujących niewolników. Strażnicy przyglądali się wszystkiemu uśmiechnięci, z rękoma skrzyżowanymi na piersiach. Różyczka nie śmiała na nich spojrzeć; mogłaby napotkać ich oczy, a to oznaczałoby dla niej jeszcze większe upokorzenie. Jednak królewicz kazał jej podejść do przodu i wysłuchać dalszych instrukcji na klęczkach. Popatrz na tych nieszczęśników powiedział z wyrazną dezaprobatą. Zostaną odesłani do Wioski Królewskiej, naj większej i najlepiej prosperującej w naszym królestwie. Zamieszku ją ją rodziny wszystkich tych, którzy służą nam tutaj; rzemieślnicy wytwarzają płótno, proste meble, zaopatrują nas w wino, żywność, mleko i masło. Mamy tam mleczarnię i kurzą fermę, są tam też wszyscy ci, którzy budują miasteczka w różnych miejscach. Różyczka spojrzała na uwięzionych książąt i księżniczki; chociaż nie wolno im już było płakać ani jęczeć błagalnie, nadal trwali w ukłonie przed następcą tronu, który zdawał się nie zwracać na nich najmniejszej uwagi. Jest to chyba najpiękniejsza wioska w tym królestwie kontynuował królewicz z bardzo surowym starostą i licznymi gospodami i tawernami, bardzo popularnymi wśród żołnierzy. Wioska korzysta z pewnego szczególnego przywileju niedostęp nego dla innych: urządzane są tu licytacje, na których można nabyć na czas ciepłych miesięcy książęta i księżniczki w celu wymierzenia im kary. Może to uczynić każdy mieszkaniec wio ski, jeśli ma złoto. Wyglądało na to, że część niewolników nie posłuchała zakazu i nadal wykrzykiwała coś błagalnie do królewicza, który wreszcie pstryknął palcami, daj ąc znak strażnikom, aby za pomocą rzemieni i długich trzepaczek zaprowadzili porządek. Natychmiast za- 246 panował zgiełk, zrozpaczeni niewolnicy stłoczyli się, wypinając w stronę dręczycieli swoje delikatne piersi i członki, jakby za wszelką cenę musieli chronić obolałe pośladki. Jednak wysoki złotowłosy książę Tristan nie próbował w ogóle osłonić się przed chłostą, dryfował jedynie biernie w tłumie, popychany w różne strony. Cały czas patrzył na swego pana, dopiero po długiej chwili odwrócił się powoli i przeniósł wzrok na Różyczkę. Jej serce skoczyło żwawiej, poczuła lekki zawrót głowy. Wpatrywała się w te nieprzeniknione niebieskie oczy, myśląc jednocześnie: Ach, więc o to chodzi z tą wioską. To okrutna służba odezwała się lady Juliana. Najwy razniej postanowiła przebłagać królewicza. Licytacja rozpo czyna się natychmiast po przybyciu niewolników i można się domyślić, że przyjdą na nią nawet żebracy i zwykłe prostaki. Przecież dla wioski to dzień świąteczny. A każdy z tych niewol ników jest kupowany nie tylko w celu odbycia kary lub dla poniżenia go, lecz także do najnędzniejszych prac. Pamiętaj, że mieszkańcy wioski to ludzie praktyczni. Nie trzymaliby u sie bie nawet najpiękniejszego księcia lub księżniczki dla samej przyjemności. Różyczka przypomniała sobie słowa Aleksego o tym, jak stał na drewnianej platformie pośrodku rynku, prezentując swe ciało prostej gawiedzi, i czuł się upokorzony. Gniazdko między jej udami dało nagle o sobie znać; poczuła niemal bolesne pulsowanie żądzy. Jednocześnie dręczył ją lęk. No tak, ale przy całym swoim okrucieństwie jest to wzniosła kara zaoponował królewicz, popatrując na niepocie szonego lorda Stefana, który milczał, zwrócony plecami do księ cia Tristana. Tylko nieliczni niewolnicy potrafią nauczyć się w zamku przez cały rok tyle, ile w wiosce w ciągu zaledwie kilku ciepłych miesięcy. I oczywiście nie wolno ich tam krzywdzić w większym stopniu niż w zamku. Obowiązują te same zasady: żadnych poważnych skaleczeń, żadnych ran ciętych, żadnych oparzeń. Co tydzień wprowadza się ich do sali niewolników, gdzie są kąpani i namaszczani olejkiem. A kiedy już wracaj ą do 247 zamku, są nie tylko kochani i łagodni, lecz jak nowo narodzeni, pełni niezrównanych sił i urody. Książę Aleksy też byłjak nowo narodzony, pomyślała Różyczka z mocno bijącym sercem. Zastanawiała się, czy ktoś dostrzega teraz jej zmieszanie i podniecenie. Książę Tristan stał wśród innych niewolników, jego niebieskie oczy wpatrywały się niepo-ruszenie w plecy lorda Stefana. W jej głowie kłębiły się śmiałe wizje. I co oznaczały te słowa Aleksego, że tego typu kara to objaw łaski, a jeśli powolna nauka wyda jej się zbyt trudna, może się przygotować na bardziej surową karę? Lady Juliana pokręciła głową. Przecież mamy dopiero wiosnę powiedziała. Ci biedacy spędzą tu całą wieczność. Ach, upał i muchy, i ciężka praca! Nawet sobie nie wyobrażasz, jak się tu ich wykorzystuje! I jeszcze żołnierze tłoczący się w tawernach i gospodach; naresz cie mogą kupić sobie za parę miedziaków pięknego księcia lub śliczną księżniczkę, o jakich nie mogli dotąd nawet marzyć. Wyolbrzymiasz to wszystko mruknął królewicz. A czy ty wysłałbyś tam swoją niewolnicę? zapytał go ponownie lord Stefan. Nie chcę, aby on się tam znalazł dodał ciszej. Mimo to potępiłem go nawet przed królową. W takim razie nie masz wyboru. A jeśli chodzi o twoje pytanie: owszem, wysłałbym tam swoją niewolnicę, jakkolwiek taka kara nie spotkała jeszcze żadnego niewolnika królowej ani następcy trony. Królewicz niemal wzgardliwie odwrócił się plecami do niewolników. Różyczka nadal patrzyła na pięknego księcia Tristana, który niewzruszenie szedł przed siebie. Dotarł do ogrodzenia i chociaż rosły strażnik zamierzył się na niego skórzanym pasem, nie okazał nawet cienia strachu. Och, on cię obserwuje westchnęła lady Juliana i natych miast lord Stefan odwrócił się ponownie. Obaj mężczyzni zmie rzyli się wzrokiem. Różyczka patrzyła jak urzeczona na lorda Tristana, który powoli i z wdziękiem ukląkł, po czym ucałował ziemię u stóp swego pana. 748 Za pózno orzekł królewicz. Ta drobna oznaka afektu i pokory nie ma już teraz znaczenia. Książę Tristan powstał z klęczek, ze stoickim spokojem patrzył potulnie w dół. Lord Stefan rzucił się do przodu, objął go gwałtownie nad parkanem, a potem przycisnął mocno do piersi, jakby chciał go zmiażdżyć, i począł całować namiętnie po twarzy i głowie. Książę Tristan, z rękami związanymi na karku, bez słów odwzajemniał pocałunki.
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plgrolux.keep.pl
|