Podobne

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Czy zawsze musisz czytać w moich myślach jak w otwartej księdze? -
spytała, poruszona jego niewiarygodną wręcz przenikliwością.
- Nie. Ale skoro go kochasz, to jest zupełnie naturalne, że go w takiej
chwili wspominasz.
Nie spodziewała się aż takiego zrozumienia. Spojrzała na niego
badawczo.
- I nie przeszkadza ci to?
- Owszem, i to bardzo. Wolałbym, żebyś myślała o mnie. O nas. O tym,
co się między nami dzieje.
Delikatnie dotknęła jego policzka, poruszona do głębi tym szczerym
wyznaniem.
- Nigdy jeszcze nie przeżyłam czegoś takiego jak przed chwilą, Slade.
Cokolwiek się wydarzy, będę ci wdzięczna do końca życia - powiedziała z
uczuciem.
- Wierz mi, Rebecco, że dla mnie to też coś zupełnie nowego i
niezwykłego. Wyznam ci, że jednocześnie budzisz i zaspokajasz moje
najgłębsze potrzeby, z których przedtem nawet nie zdawałem sobie sprawy! -
westchnął głęboko. - Chociaż nie wiem, czy to ma dla ciebie jakiekolwiek
znaczenie.
Miało. Większe, niż mógłby przypuszczać.
Slade zamyślił się.
- 65 -
S
R
- Z jednej strony jestem o Paula zazdrosny - stwierdził z nieco kwaśną
miną. - Z drugiej jednak za nic bym się z nim nie zamienił. - Spojrzał na nią
przepraszająco. - Powiedz mi, co mu się stało?
O dziwo, nie poczuła się zraniona tym pytaniem. Może spowodowała to
atmosfera intymności, a może emanująca ze Slade'a chęć zrozumienia, ale wręcz
sprawiło jej ulgę, że ma możliwość to wszystko z siebie wyrzucić. Ponadto
wolała wspominać przeszłość, z którą już się pogodziła, niż martwić się o
przyszłość.
- Paul latał helikopterem. Zatrudniałyśmy go do spędzania bydła, które
znalazło się poza granicami Wildjanny. Trzeba do tego sporych umiejętności i
dużej odwagi, gdyż pilot musi lecieć dość nisko nad ziemią i zaganiać stado w
określonym kierunku, nie pozwalając mu się rozproszyć. Paul uwielbiał tę
robotę. Zawsze pasjonowały go niebezpieczne zadania...
Zielone oczy zasnuły się bólem.
- Któregoś dnia miałyśmy dokonać przeglądu bydła. Do dziś nie wiem, co
tak bardzo przestraszyło zwierzęta, że pobiegły w innym kierunku, niż zaganiał
je Paul i w dzikim popłochu runęły wprost na nasz obóz. Paul błyskawicznie
zniżył maszynę tuż przed przewodnikiem stada, żeby zmusić go do skręcenia.
Helikopter leciał jednak zbyt nisko, zaczepił o wierzchołek drzewa i rozbił się...
- Zamknęła oczy. - Paul ma złamany kręgosłup. Zaryzykował dla mnie swoim
życiem...
Slade położył palec na jej drżących ustach.
- Przestań się wreszcie za to winić, gdyż to był jego własny wybór. Ale
życie ma swoje prawa i toczy się dalej. Zdaje się, że Paul niezle sobie radzi?
- O tak. Pracuje w bardzo dochodowej firmie jako specjalista od
ulepszania konstrukcji samolotów, łodzi motorowych... Dlaczego pytasz?
Uśmiechnął się.
- Mówi się, że przeciwieństwa się przyciągają, ale to nieprawda. Szukamy
zawsze ludzi podobnych do nas samych. Paul to silny i zaradny człowiek i dla-
- 66 -
S
R
tego jest odpowiednim mężczyzną dla takiej dziewczyny jak ty. Ale czy tylko
on? Właśnie to nas do siebie przyciąga, choć chciałabyś temu zaprzeczyć.
Podobieństwo. I dlatego istnieje między nami coś więcej niż czyste pożądanie.
Zdawała sobie z tego sprawę, ale to przecież nie jest cała prawda.
Zmarszczyła brwi z dezaprobatą. Dzielą ich przecież jednocześnie różnice,
których nie da się pokonać nawet przy najlepszych chęciach.
- Ile masz lat, Slade? - spytała znienacka.
- Trzydzieści sześć.
- I przez cały ten czas nie spotkałeś żadnej kobiety, która byłaby podobna
do ciebie?
Jego twarz przybrała nieprzyjemny, cyniczny wyraz.
- Większość ludzi nie wyobraża sobie życia bez wstąpienia w związek
małżeński - powiedział ze znużeniem. - Obawiam się, że ja do nich nie należę.
- Ale dlaczego? - nalegała. - Jeśli naprawdę kogoś kochasz...
- A czym jest miłość? - przerwał ostro. - Wszystko, czego
doświadczyłem, to przelotne znajomości, które kończą się równie szybko, jak
się zaczęły.
Tylko tym jest więc dla niego? Przelotną znajomością? Z wysiłkiem
pokonała ból. To nie ma znaczenia. %7ładnego znaczenia. Trzeba myśleć realnie.
Slade się w ogóle nie liczy. Nigdy się nie liczył. Tylko dziecko jest ważne.
- Nadal nie rozumiem, dlaczego. Westchnął głęboko.
- Jedną z konsekwencji zajmowania wysokiego stanowiska jest to, że
ludzie postrzegają mnie wyłącznie jako kogoś, kto posiada ogromne wpływy
ekonomiczne i polityczne. Nic poza tym. Właśnie te cechy powodują, że jestem
atrakcyjny dla kobiet. Władza i pieniądze. Moja osobowość, moje wnętrze, moje
przekonania nie interesują ich w najmniejszym stopniu.
- A czy którejś z nich dałeś kiedykolwiek szansę poznania swego
wnętrza? Czy zechciałeś się otworzyć choć przed jedną?
Skrzywił się, jakby zły sam na siebie.
- 67 -
S
R
- Może nie. A może żadnej z nich nie zależało na mnie na tyle, żeby mimo
wszystko spróbować? - zamyślił się. - Ty mówisz, że miłość to dzielenie całego [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • grolux.keep.pl
  • Powered by MyScript