Podobne

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

łóżko i uśmiechniesz się z wolna. To wszystko.
84
Harry Harrison - Filmowy wehikuł czasu
- Głupi pomysł. Sfotografuj mnie tutaj!
- Wysoko sobie cenie twoje rady, Ottar, ale myśl, że zrobimy to po mojemu.
Pomijając wszystko inne, dostajesz przecież butelkę dziennie i grzywnę srebra
na miesiąc. Musisz na nie zapracować.
- Słusznie - jedną butelkę każdego dnia. Gdzie jest dzisiejsza?
- Po pracy! Nawet nie zaczęliśmy. Stań tu, a ja biorę się za kamerę. -
Zciągnął przez głowę pelerynę i poszedł w stronę niszy.
Po szeregu wykrzykiwanych głośno poleceń i kilku próbach wyglądało na to,
że Ottar zrozumiał wreszcie, czego od niego chcą. Po raz kolejny zamknięto
drzwi i Barney kazał zacząć od nowa. Kamera nacelowana na ciemną plamę
łoża zaszumiała cicho i w tym momencie drzwi wyleciały, pchnięte z nadludzką
siłą. Jedna z oderwanych klamek pozostała w dłoni Ottara.
- Niech to piekło pochłonie! - warknął i cisnął klamkę na ziemię.
Barney westchnął głęboko.
- Powinieneś zagrać te scenę nieco inaczej. Wczuj się w role. Przybywasz
do domu niespodzianie. Jesteś zmęczony. Otwierasz drzwi, by położyć się i
wypocząć. Spoglądasz w dół i dostrzegasz, że na łóżku śpi Gudrid. Wtedy
uśmiechasz się do niej.
- Na tej wyspie nie ma żadnej Gudrid.
- Gudrid to filmowe imię Slithey. Wiesz kto to jest Slithey?
- Jasne. Ale jej tu nie ma. Wszystko to jest głupota. Tyle ci powiem, Barney.
Barney pracował z tępymi i złymi aktorami od wielu lat, udało mu się wiec
utrzymać nerwy na wodzy. - Poczekaj chwile, spróbujemy jeszcze raz - odparł.
Dały się słyszeć odgłosy krzątaniny, gderliwe utyskiwania - w końcu jednak
drzwi otworzyły się (tym razem znacznie łagodniej ) i wyszedł zza nich Ottar.
Aypnął ponuro w kamerę, po czym spojrzał niżej, w stronę łóżka i... wyraz jego
twarzy stopniowo złagodniał. Zmarszczone czoło wypogodziło się, oczy
rozszerzy , a w kącikach ust zaigrał radosny uśmiech. Wszedł.
- Stop! Doskonale - Barney był szybszy od Ottara i pierwszy chwycił leżącą
na łóżku butelkę "Jacka Danielsa".
- Zachowam to dla ciebie na pózniej. Auuu...!
85
Harry Harrison - Filmowy wehikuł czasu
Wiking chwycił go za przegub i Barney dowiedział się, co to znaczy włożyć
rękę pod prasę hydrauliczną. Butelka wysunęła się ze zdrętwiałych palców.
Rozcierając zmiażdżony nadgarstek zaczął się zastanawiać czy rzeczywiście
dokonał właściwego wyboru odtwórców głównych ról w tym filmie.
Pojawiła się Slithey i gdy zdjęto z niej kalosze, pelerynie oraz kilka jardów
innych syntetycznych tkanin, stanęła boso w różowym, przezroczystym negliżu
i zatrzęsła się z zimna.
- Zimno mi - oznajmiła.
- Włączcie piecyk, razem z tymi lampami pod łóżkiem - rozkazał Barney. -
Grasz ujęcie nr 43, Slithey, nakładasz płaszcz i zamykasz drzwi. Tu jest
dostatecznie ciepło.
- Nie chce złapać zapalenia oskrzeli.
- Z twoimi... płucami nie masz na to szans.
Scena była krótka, zaledwie kilka sekund na ekranie, lecz przy kręceniu
filmu wszystko wymaga czasu - dość, że zanim skończyli, Ottar zdążył
opróżnić butelkę do połowy i teraz, siedząc w kącie, podśpiewywał sobie
radośnie.
- Teraz my, ujęcie 55, wchodzisz Ottar! Byłbyś może łaskaw odstawić na
chwile swoją pensje! zawołał Barney.
Ottar, którego whisky znacznie uspokoiła, wkroczył na plan i spojrzał na
Slithey, przykrytą kocem używanym przez Wikingów z plemienia Navaho i
spoczywającą w apetycznej pozie na przerazliwej wielkości łożu.
- Ona ma być zmęczona? - zapytał. - Za dużo światła, by spać.
- Bardzo sprytnie to zauważyłeś, ale wciąż jeszcze kręcimy film. Słuchaj
teraz czego od ciebie chce. Barney stanął u wezgłowia łóżka. - Właśnie
otworzyłeś drzwi, spoglądasz na uśpioną dziewczynie. Powoli, bardzo powoli
opuszczasz dłoń i dotykasz jej włosów. Ona budzi się, odsuwa z
przestrachem, kuli się. Uśmiechasz się, siadasz na brzegu łoża, przyciągasz
ją do siebie i całujesz. Na początku broni się, odpycha cię od siebie, lecz wnet
nienawiść przeradza się w uczucie. Jej ręce oplatają cię w uścisku. Zwraca ci
pocałunek. Twoja ręka zmierza z wolna do ramiączka jej koszuli - zapamiętaj
dokładnie którego, reszta trzyma się tylko na klej - bez pośpiechu zdejmujesz
je z jej ramienia. To wszystko. W tym momencie kończymy, pozostawiając
resztę wyobrazni widzów, a ci wyobraznie mają niemałą. No to ruszamy.
Była to niewiarygodnie ciężka harówka. Ottar najwyrazniej nie był tym
wszystkim zainteresowany; wodził tylko okiem za butelką, aby upewnić się, że
86
Harry Harrison - Filmowy wehikuł czasu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • grolux.keep.pl
  • Powered by MyScript