[ Pobierz całość w formacie PDF ]
niewiarygodnego biustu. Tak, właśnie. Po prostu stałby tam, śliniąc się na widok twoich piersi, aż w końcu komuś przyszłoby na myśl, by go załatwić. Hrabina Northcliffe pomachała mężowi pięścią przed nosem, obserwowana przez dwójkę bardzo zainteresowanych widzów. - Tylko zastanów się, co ty mówisz! Powiem ci, Douglasie Sherbrooke, że nie masz pojęcia o tym, jak należy się zachować. Stoisz tu i rozprawiasz o moim; biuście! Dżentelmeni tak nie postępują. - Ależ owszem, postępują, tyle że nie przy damach. Ale ty też nie zachowywałaś się jak dama. Przez całą drogę w powozie tylko przyglądałaś mi się w milczeniu zwężonymi z wściekłości oczami. A kiedy dopytywałem się, o co chodzi, potrząsałaś głową, powtarzając: - O nic, Douglasie, zupełnie o nic. - Wiesz, Douglas - powiedział Gray spokojnie -pomyślałem sobie, że gdyby Jack była tak obdarowana przez naturę jak Alex, Artur Kelburn nie przejmowałby się jej pieniędzmi. Wykradłby ją, powodowany wyłącznie pożądaniem. - Rozumiem - powiedziała Jack, wstając powoli z krzesła i wpatrując się w swojego męża, jakby był karaluchem, ukrytym w kącie pokoju. - Lecz skoro jestem chuda, pozbawiona biustu i zdecydowanie mało pociągająca, Artur pragnął tylko pieniędzy, które dostałyby się mu, gdyby zdołał zaciągnąć mnie do oltarza. I teraz obrywam za to, że próbowałem odwrócić uwagę Alex, pomyślał Gray. Spojrzał na żonę, uśmiechając się krzywo. To był bardzo miły, czarujący uśmiech, który powinien był ją rozbroić, lecz Jack nie poddała się jego urokowi. - Niezupełnie to chciałem powiedzieć - oświadczył w końcu Gray, uśmiechając się jeszcze bardziej figlarnie. - Chodzi o to, że ty wymagasz bliższego poznania. Dopiero wtedy wychodzą na jaw różne rozkoszne sekrety. Widzisz, twoje terytorium nie jest może w tak oczywisty sposób górzyste, ale... - Daj spokój, Gray - powiedział Douglas. - To nie zadziała. Porównania geograficzne, pełne pagórków, dolin i lasów nigdy nie działają. Zaufaj mi. - Ja też jestem silna - powiedziała Jack. Rzuciła się w przód i popchnęła gwałtownie krzesło, na którym siedział jej mąż. Gray wylądował na plecach na błękitno-brzoskwiniowym dywanie Aubusson. To przyciągnęło uwagę wszystkich. - Co zrobisz, jeśli się podniosę? 116 Póki co, Gray leżał jednak bezpiecznie na plecach, z nogami nadal przerzuconymi przez siedzenie krzesła. - Jack - powiedziała Alex - kochanie, nie wolno ci kłócić się z Grayem. Jesteście małżeństwem zaledwie od tygodnia. Nie powinnam była rzucać się Douglasowi do gardła przy was. Przepraszam. - Czy nie powinnaś przeprosić także mnie? - zapytał Douglas, zbliżając się do żony. - W końcu to moje gardło znalazło się w niebezpieczeństwie. - Zatrzymaj się, Douglas. I lepiej mi powiedz, dlaczego w poniedziałek zabrałeś tę w najwyższym stopniu czarującą i bardzo silną pannę Helen Mayberry na lody do Gunthera? Hrabia wpatrywał się w żonę, znieruchomiały niczym posąg. Odchrząknął raz, potem drugi. - Skąd o tym wiesz? Teraz już obie kobiety przyglądały się Douglasowi, zmarszczywszy brwi. Gray, leżący nadal na podłodze, także zmarszczył brwi, choć w jego przypadku nie było w tym potępienia, lecz raczej pytanie z rodzaju: jak mogłeś być tak głupi?". Alex znów potrząsnęła mu pięścią przed nosem. - Ty niewierny psie, uważasz, że noszę klapki na oczach? Najwidoczniej ktoś ze służby, dowiedziawszy się o tej wyprawie, szepnął słówko służącej, ta zaś z kolei poinformowała pokojówkę Alex, która nie omieszkała powiadomić swojej pani. Douglas westchnął. - Dzień był taki piękny, Alex, a Helen nigdy nie była u Gunthera. Towarzyszyłem jej tam. W końcu znamy się od piętnastu lat. - Czy powiedziała ci coś więcej o lampie króla Edwarda? - spytała Jack. - Tylko tyle, iż jest przekonana, że musi się ona znajdować gdzieś we wschodniej Anglii, być może w pobliżu Aldeburgha, prawdopodobnie nad wodą. Powiedziała mi też, iż małżonka króla, Eleanor, uwielbiała wybrzeże, a zwłaszcza dzikie urwiste brzegi tego rejonu. Helen uważa, że po śmierci żony król ukrył lampę jako swego rodzaju hołd dla niej, kapliczkę. - Nie wierzę - odezwał się Gray z podłogi - że jakikolwiek mężczyzna, nawet król Edward, mógłby pozbyć się w ten sposób lampy, posiadającej magiczne właściwości, zwłaszcza jeżeli była inkrustowana drogimi kamieniami. - Nie znasz historii własnego kraju, Gray - powiedziała Alex. - Rozumujesz, jak większość mężczyzn. -Spojrzała na swego męża i chrząknęła głośno. - Tak się składa, że król Edward, w przeciwieństwie do większości mężczyzn, kochał swoją żonę bardziej niż kogokolwiek na świecie. Podobno, kiedy umierała, zupełnie oszalał z rozpaczy, oferując siebie w zamian za nią i deklarując, że zrobi wszystko, byle ją ocalić -przeciwnie, niż większość mężczyzn, ośmielę się stwierdzić. Uwielbiał Eleanor także fizycznie i czasami opuszczał nawet posiedzenia rady, by udać się do jej sypialni. Nie tak jak ty, Douglasie. Już nie pamiętam, kiedy ostatni raz wyszedłeś ze swego gabinetu, aby uganiać się za mną, to znaczy w te dni, które łaskawie spędzasz w domu, a nie włóczysz się nie wiadomo gdzie i z kim, nie informując mnie nawet, kiedy znowu zamierzasz wyjechać i na jak długo. To jasne, że już mnie nie kochasz. I że chciałbyś zapomnieć, że ja w ogóle istnieję. - Do licha - powiedział Douglas - wyciągasz wnioski, które są równie prawdziwe, jak zły sen. Alexandra Sherbrooke, drobna i delikatna niczym pasterka z drezdeńskiej porcelany, choć obdarowana przez naturę biustem modelki Rubensa, z włosami wibrującymi czerwienią niczym zachód słońca w Irlandii, krzyknęła ile sił w płucach na swego potężnego, 117 ciemnowłosego męża: - Pragniesz blondwlosego dziewuszyska, które jest równie wysokie, jak ty, Douglasie? Chcesz karmić lodami Gunthera umięśnioną dziewkę, która może spojrzeć ci prosto w twarz?
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plgrolux.keep.pl
|