[ Pobierz całość w formacie PDF ]
przechodzili obok niej z ciaÅ‚em, odwróciÅ‚a twarz, ale w chwilÄ™ pózniej gdy wsadzali trupa do bocznego wózka wyszÅ‚a na ganek. Kto go zrzuci? spytaÅ‚ Boyd. Ja powiedziaÅ‚ Lomax. Ty znieÅ› caÅ‚y majdan na dół i bÄ…dz gotowy do wymarszu zaraz po moim powrocie. SkinÄ…wszy gÅ‚owÄ… Boyd wbiegÅ‚ do Å›rodka, a Lomax zwróciÅ‚ siÄ™ do Katiny: Obawiam siÄ™, że bÄ™dÄ™ musiaÅ‚ ciÄ™ poprosić o pokazanie najbliż- szego miejsca, które by siÄ™ nadawaÅ‚o do tego celu. Bez sÅ‚owa zeszÅ‚a ze schodów i usiadÅ‚a za nim na tylnym siodeÅ‚ku. Anglik kopnÄ…Å‚ starter i zwolniÅ‚ sprzÄ™gÅ‚o. Po dobrze widocznej drodze wyjechali z doliny. W pewnym momencie dziewczyna wskazaÅ‚a rÄ™kÄ… bo- cznÄ… dróżkÄ™, przecinajÄ…cÄ… ciemnÄ… ziemiÄ™ jasnÄ… liniÄ…, wiejÄ…cy w twarz wiatr przynosiÅ‚ dobry, Å›wieży zapach morza i Lomax poczuÅ‚ na ustach smak soli. W chwilÄ™ pózniej przejechali nad niewielkim wzniesieniem i pięć- dziesiÄ…t jardów poniżej ujrzeli czarnÄ… liniÄ™ klifów. Anglik zgasiÅ‚ motor i odwróciÅ‚ siÄ™ do dziewczyny, która już zsiadaÅ‚a. To tutaj? Skinęła gÅ‚owÄ…. Zciany skalne majÄ… tu sto stóp wysokoÅ›ci. U ich pdnóża jest stara przystaÅ„, przy której mój ojciec trzymaÅ‚ przed wojnÄ… swojÄ… łódz. Teraz Niemcy za- bronili nam używać tej przystani. 75 Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software http://www.foxitsoftware.com For evaluation only. Lomax wyciÄ…gnÄ…Å‚ ciaÅ‚o z wózka i poÅ‚ożyÅ‚ je na ziemi. NastÄ™pnie zwolniÅ‚ hamulec maszyny i pozwoliÅ‚ jej toczyć siÄ™ w stronÄ™ skalnej krawÄ™dzi. DzwignÄ…wszy trupa na ramiÄ™, zaczÄ…Å‚ schodzić w dół. Przez chwilÄ™ staÅ‚ na skraju przepaÅ›ci, spoglÄ…dajÄ…c na biaÅ‚Ä… liniÄ™ przybrzeżnych fal rozbijajÄ…cych siÄ™ o skaÅ‚y w dole, po czym cisnÄ…Å‚ ciaÅ‚o w Å›lad za motorem i wróciÅ‚ do dziewczyny. StaÅ‚a na szczycie wzgórza, tam, gdzie jÄ… zostawiÅ‚, i poczuÅ‚, że patrzy na niego w ciemnoÅ›ci. Przykro mi, że zostaÅ‚aÅ› w to wmieszana powiedziaÅ‚ z zakÅ‚opotaniem. To byÅ‚ piekielny wieczór. StaÅ‚a dalej nie odzywajÄ…c siÄ™, wiÄ™c pod- szedÅ‚ bliżej. Nic ci nie jest? I wtedy zaczęła pÅ‚akać. ObjÄ…Å‚ jÄ… ramieniem i przy- tuliÅ‚, a po chwili ruszyli z powrotem w stronÄ™ farmy. Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software http://www.foxitsoftware.com For evaluation only. 7 DZIAAANIE I NAMITNOZ Willa Olivera van Horna ulokowana byÅ‚a na samym koÅ„cu wÄ…skiego wystÄ™pu skalnego, który sterczaÅ‚ ze spokojnych wód maÅ‚ej zamkniÄ™tej zatoki, po przeciw- nej stronie cypla niż miasto. ByÅ‚ to piÄ™trowy budynek o pÅ‚askim dachu, stojÄ…cy w kilkuakrowym ogrodzie otoczonym wysokim murem. Zeszli ze wzgórza i po przeciÄ™ciu jasnego pasma drogi zbliżyli siÄ™ ostrożnie. Wielka okuta żelazem brama staÅ‚a otworem. MinÄ™li jÄ… i Katina poprowadziÅ‚a ich wÄ…skÄ…, wyÅ‚ożonÄ… pÅ‚ytami alejkÄ… biegnÄ…cÄ… wÅ›ród drzew oliwnych. Nocne powietrze byÅ‚o nabrzmiaÅ‚e zapachem kwiatów. Palmy unosiÅ‚y swe korony nad murem, kiwajÄ…c siÄ™ Å‚agodnie na lekkim wietrze, a z sa- dzawki tryskaÅ‚a fontanna. GdzieÅ› z pobliża doszedÅ‚ ich cichy pomruk gÅ‚osów. Katina podeszÅ‚a do przodu i przykucnęła. Stali na skraju kolistego podjazdu przed głównym wejÅ›ciem. U stóp schodów zaparkowany byÅ‚ niemiecki samo-chód sztabowy, obok którego siedziaÅ‚o, palÄ…c papiero- dwóch podoficerów w szarych mundurach i fura- żerkach. 77 Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software http://www.foxitsoftware.com For evaluation only. Po chwili frontowe drzwi otworzyÅ‚y siÄ™ i na oÅ›wie- tlony ganek wyszÅ‚o dwóch innych ludzi. Lomax od razu rozpoznaÅ‚ van Horna, którego znaÅ‚ z wielu fotografii: chudy i żylasty, o przedwczeÅ›nie posiwia- Å‚ych wÅ‚osach i wÄ…sach, ubrany w biaÅ‚y lniany garnitur. Drugi mężczyzna byÅ‚ niemieckim oficerem sztabo- wym, puÅ‚kownikiem piechoty zadziwiajÄ…co mÅ‚o- dym jak na taki stopieÅ„ o wrażliwej, inteligentnej twarzy. Wyraznie utykajÄ…c zszedÅ‚ po stopniach i wsiadÅ‚ do samochodu. Kiedy wóz ruszyÅ‚, van Horn, który zostaÅ‚ na ganku, uniósÅ‚ rÄ™kÄ™ w geÅ›cie pożeg- nania, a pózniej wszedÅ‚ z powrotem do domu, zamy- kajÄ…c za sobÄ… drzwi. Lomax odwróciÅ‚ siÄ™ do Katiny. Kim byÅ‚ ten niemiecki oficer? To puÅ‚kownik Steiner. On tu dowodzi. Jak dla mnie, wyglÄ…dajÄ… na zbyt zaprzyjaz- nionych mruknÄ…Å‚ Boyd. PokrÄ™ciÅ‚a gÅ‚owÄ…. Pan van Horn jest zależny od Steinera, jeÅ›li chodzi o Å›rodki medyczne. Dlatego co tydzieÅ„ gra z nim w szachy. PodniosÅ‚a siÄ™. Chyba byÅ‚oby lepiej, gdybyÅ›my obeszli dom od tyÅ‚u. Ruszyli Å›cieżkÄ… wokół narożnika. W chwilÄ™ pózniej dziewczyna zatrzymaÅ‚a siÄ™ w krzakach, kilka jardów od niskich schodów prowadzÄ…cych na kryty taras. Z otwartych oszklonych drzwi padaÅ‚o w noc Å›wiatÅ‚o, a zasÅ‚ony falowaÅ‚y na wietrze. KtoÅ› graÅ‚ na fortepianie stary, przedwojenny ka- waÅ‚ek Rodgersa i Harta peÅ‚en zadumy i smutku, przypominajÄ…cy lato, które odeszÅ‚o, pozostawiajÄ…c tylko wspomnienia. 78 Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software http://www.foxitsoftware.com For evaluation only. Poczekajcie tu powiedziaÅ‚a Katina. PrzeszÅ‚a przez trawnik i zniknęła w Å›rodku. Lomax, z karabinem pod pachÄ…, oparÅ‚ siÄ™ o drzewo i czekaÅ‚. Fortepian zamilkÅ‚. Cisza, która nastÄ…piÅ‚a, wydawaÅ‚a siÄ™ trwać wiecznie i Lomax usÅ‚yszaÅ‚ fale roztrzaskujÄ…ce siÄ™ o gÅ‚azy na plaży w dole. Nagle zasÅ‚ona zostaÅ‚a odsuniÄ™ta i pojawiÅ‚ siÄ™ van Horn. PrzeszedÅ‚szy przez taras oparÅ‚ siÄ™ o balustradÄ™ i zawoÅ‚aÅ‚ cicho: Kapitanie Lomax! Obaj Anglicy wyszli z ukrycia. Drogi kolego, cieszÄ™ siÄ™, że pana widzÄ™ JpowiedziaÅ‚ van Horn tak spokojnie, jakby witaÅ‚ sta rego przyjaciela, który przyjechaÅ‚ na obiad. Wejdz my do Å›rodka. Pokój byÅ‚ duży i wygodnie umeblowany. Pod niskim sufitem krzyżowaÅ‚y siÄ™ dwie belki. Przy jednej ze Å›cian staÅ‚ fortepian, a na szerokim kamiennym komin- ku trzaskaÅ‚ ogieÅ„. W tym momencie drugie drzwi otworzyÅ‚y siÄ™ i weszÅ‚a Katina, prowadzÄ…c za sobÄ… starÄ… kobietÄ™ o pomarszczonej brÄ…zowej twarzy i bystrych czarnych oczach. Kobieta wycieraÅ‚a rÄ™ce w biaÅ‚y fartuch, który miaÅ‚a na sukni, i przyglÄ…daÅ‚a siÄ™ goÅ›ciom z zaciekawieniem. Van Horn podszedÅ‚ do nich i po krótkiej wymianie zdaÅ„ po grecku wróciÅ‚ do Anglików. PoprosiÅ‚em MariÄ™, mojÄ… gospodyniÄ™, żeby przy gotowaÅ‚a panom pokój i jakiÅ› posiÅ‚ek. Porozmawia my, jak wrócÄ™. Jedzie pan do miasta? spytaÅ‚ Lomax. Van Horn skinÄ…Å‚ gÅ‚owÄ…. To nie powinno dÅ‚ugo potrwać. Niemcy oczy- 79 Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plgrolux.keep.pl
|