[ Pobierz całość w formacie PDF ]
uzdrawiających rąk, czy dzięki ciepłemu kompresowi, nie odczuwał ju\ takiego bólu w kolanie. Dopóki nie padły te słowa, Alex nawet sobie nie uświadamiała, jakiego doznawała napięcia. Nigdy niko- mu nie mówiła, jak bardzo zranił ją tamten epizod. Oznaczał koniec marzeń, którym oddawała się od dzie- ciństwa. Dlatego teraz było dla niej wa\ne, \eby Luke nie wyśmiewał się z niej, \eby ją zrozumiał. Najpierw na jej twarzy pojawił się wyraz ulgi, a potem uśmiechnęła się u BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHAOPAK 71 promiennie. Uklękła, ponownie namoczyła szmatkę i je- szcze raz przyło\yła ją do kolana Luke'a. - Dziękuję - powiedziała miękko. - Jesteś pierwszą ,osobą, która okazała mi zrozumienie. - Cię\ko było, co? - Bardzo cię\ko. Myślałam, \e przywyknę do ich ciągłego uganiania się za mną. - Ich? - Reporterów. Czasami miałam nawet niezłą zabawę. Wiesz, zwłaszcza kiedy byłam młodsza i chodziłam do klubów. Oglądanie siebie w gazetach następnego dnia to dla szesnastolatki niezła zabawa. Ale w miarę upływu lat te kłamstwa stawały się coraz bardziej bezczelne. To się zupełnie wymknęło spod kontroli. Próbowałam ich lek- cewa\yć, ale... Wzruszyła ramionami. - Nikt mi nie pomógł. Nie masz pojęcia, jak wytrwali potrafią być reporterzy. - Nie wszyscy reporterzy są szakalami - odparł, siląc się na naturalny ton. To mógłby być idealny wstęp do wyznania Alex prawdy o sobie... albo przynajmniej części prawdy. Nie był do końca pewien, czy Alex jest gotowa wysłuchać tego, co jej powie. Nie miał równie\ pewności, czy on sam jest gotów wyznać całą prawdę. - Mo\e nie - odrzekła Alex, ponownie przykładając kompres do kolana Luke'a. - Ale wszyscy są łgarzami. Będą kłamać, oszukiwać, sprzedadzą własne babcie, byle tylko uprzedzić innych i zdobyć ciekawy materiał. Wierz mi, wiem to z pierwszej ręki. Luke pomyślał, \e moment na wyznanie prawdy o sobie nie jest odpowiedni. Poło\ył rękę na dłoni Alex, pragnąc, \eby przerwała swoje zabiegi. Jej o\ywiona twarz jaśniała niemal anielskim blaskiem, jakby udzielo- na mu pomoc dawała jej wyjątkową radość. Bo\e, była 72 BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHAOPAK śliczna i tak doskonale zbudowana. Patrzył na nią okiem fotografa, pragnął ciągle uwieczniać tę chwilę, to spoj- rzenie, na błonie filmu. - Teraz czuję się o wiele lepiej. - Cieszę się - odparła z nieśmiałym uśmiechem, a potem wstała i wylała wodę do zlewu, ścigana spoj- rzeniem Luke'a. - Przyniosę trochę śniegu - dorzuciła, kierując się w stronę drzwi. - Alex - zawołał Luke. - Tak? - Dziękuję. - To drobiazg. - Jestem szczęściarzem. Dobrze, \e ugrzązłem w tym domku z tobą - powiedział. - Bo jestem taką dobrą pielęgniarką? - zagadnęła nieśmiało. Uśmiechnął się. - Między innymi. - Hm, to dotyczy obu stron. Ja chyba te\ jestem szczęściarą. Kiedy przypatrywali się sobie, coś się między nimi działo. Jak gdyby nagle poczuli wobec siebie wzajemny szacunek i zrozumienie. Kiedy Luke patrzył, jak Alex otwiera drzwi i znika za progiem, ogarnął go niepokój. Był tak bliski wyjawienia jej prawdy. To było nie tylko głupie, ale i niebezpieczne. Bez względu na to, co do niej czuł, nie powinien jej zmuszać do stawiania temu czoła, dopóki znajdowali się w tarapatach. Pomyślał, \e będzie na to dość czasu, kiedy się stąd wydostaną. Dość czasu, by mógł wszystko naprawić. Podjął decyzję błyskawicznie. W \aden sposób nie mógł sprzedać Joe'emu tych zdjęć Alex w kąpieli. Zerknął na swoją kurtkę, która wisiała na haku przy drzwiach. Mógł wstać, wrzucić rolkę filmu do ognia i mieć święty spokój, ale coś go powstrzymało. Te zdjęcia były takie piękne, stanowiły niemal dzieła sztuki. Pragnął BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHAOPAK 73 je zachować, nawet gdyby miał je ukrywać przez najbli\- sze lata. Tłumaczył sobie, \e tym bardziej nie powinien jej teraz wyjawiać prawdy. Tymczasem Alex otworzyła drzwi i wniosła miskę ze śniegiem. Uśmiechnęła się do niego i poczuł, \e jego serce zaczyna bić jak oszalałe. Bo\e, jeśli nadal będzie na niego patrzyła w taki sposób, to straci resztki rozsądku. Uklękła obok niego i delikatnie przesunęła dłonią od jego kostki a\ do kolana. Nogę Luke'a przeszył przyjem- ny dreszcz, który umiejscowił się w pachwinie. Jego ciało reagowało na dotyk ręki Alex z przera\ającą gwałtownoś- cią. Kogó\ chciał nabrać? Ju\ było za pózno. To się zaczęło od jego pierwszego spojrzenia na tę dziewczynę przez obiektyw aparatu. ROZDZIAA SZSTY Luke spał. ' Alex przykryła go kołdrą i patrzyła na jego spokojną twarz. Okładała chore kolano śniegiem przez godzinę i zaczerwienienie prawie całkowicie ustąpiło. Był bardzo sympatycznym pacjentem i nawet nie protestował, kiedy zaproponowała, \eby się zdrzemnął przed obiadem. Mo\na byłoby uwierzyć, \e cieszyła go jej opieka. W ka\dym razie ona czerpała z opieki nad nim ogromną satysfakcję. Od lat nie czuła się tak przydatna. Na czas przymusowego pobytu w tym domku potrzebo- wał jej - czy mu się to podobało, czy nie. Ta sytuacja bardzo jej odpowiadała. Alex wyciągnęła rękę, która nagle zawisła w powietrzu. Chciała dotknąć czoła Luke'a, ale nie odwa\yła się. Wiedziała, \e jeśli go dotknie, to ju\ nie będzie chciała oderwać rąk od jego ciała. Pragnęła pieścić Luke'a, gładzić jego twarz i ramiona, poczuć ich ciepło i siłę. I pragnęła jeszcze czegoś. śeby i on dotykał rękami jej ciała. Alex uśmiechnęła się do siebie. Kto by pomyślał, \e zdarzy się coś takiego? Oczywiście, marzyła o tym jedynym, ale nawet w najśmielszych marzeniach nie pojawiała się taka sytuacja. Ale ju\ się zdecydowała. Przez jej głowę przebiegały tysiące myśli na temat sposobu, w jaki mogłaby uwieść Luke'a. Nie wątpiła w to, \e jej po\ądał, ale przebicie skorupy, którą się otoczył, było niezmiernie trudnym zadaniem. Była pewna, \e jest w stanie to zrobić, ale wiedziała, i\ mo\e jej zabraknąć czasu. BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHAOPAK 75 Wyjrzała przez okno. Zapadał zmierzch i w dalszym ciągu padał śnieg. Dobrze. Poniewa\ podjęła ju\
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plgrolux.keep.pl
|