[ Pobierz całość w formacie PDF ]
gdy siÄ™ do niej zbliżaÅ‚. Nie mogÅ‚a mu siÄ™ przeciwstawić, ale i tak podjęła walkÄ™. Serce waliÅ‚o jej gÅ‚oÅ›no, rozdzierajÄ…c pÅ‚uca. Nie wolno mu jej dotknąć! RzuciÅ‚a siÄ™ do ucieczki, biegnÄ…c ile siÅ‚, ale bezskutecznie. DopadÅ‚ jÄ…. Straszliwy ból przeszyÅ‚ jej nogÄ™. 74 » TAJEMNICA Zegar wybiÅ‚ godzinÄ™, a ona krzyknęła. Dziwne buczenie za oknem ogÅ‚uszaÅ‚o jÄ…. RzuciÅ‚a siÄ™ przed siebie, ignorujÄ…c ból, nie poddajÄ…c mu siÄ™, ale stwór jÄ… trzymaÅ‚. Okno. ZwiatÅ‚o wpadaÅ‚o przez okno, kpiÄ…c z ciemnego stwora. ZwiatÅ‚o jÄ… przyzywaÅ‚o. Choć stwór jej ciążyÅ‚, odwróciÅ‚a siÄ™ ku Å›wiatÅ‚u. RozsadzaÅ‚ jÄ… ból, ale nie zważaÅ‚a na to, skupiona na dotarciu do Å›wiatÅ‚a. I wtedy, w Å›wietle, pojawiÅ‚a siÄ™ inna postać, maÅ‚a i niegrozna. ZamarÅ‚a na ten widok. Przerazliwy krzyk wydarÅ‚ siÄ™ z jej pÅ‚uc, potem nastÄ™pny i nastÄ™pny, mieszajÄ…c siÄ™ z tykaniem zegara i buczeniem za oknem. Stwór dopadÅ‚ jÄ…. CzuÅ‚a jego ohydÄ™, gdy poruszaÅ‚ siÄ™ w niej. JÄ™czÄ…c spojrzaÅ‚a ku Å›wiatÅ‚u, ku twarzy w Å›wietle... Vanessa usiadÅ‚a na łóżku, obejmujÄ…c siÄ™ ramiona mi. MiaÅ‚a wrażenie, że serce wyskoczy jej z piersi. SprzÄ™ty wokół byÅ‚y znajome, ale Å›wiadomość, że jest bezpieczna, nie pomagaÅ‚a odgonić paraliżujÄ…cego stra chu. Szarpnęła koc i rzuciÅ‚a siÄ™ przez ciemny dom do dużego pokoju. NiezrÄ™cznie usiÅ‚owaÅ‚a zapalić stojÄ…cÄ… lampÄ™, w koÅ„cu jÄ… przewracajÄ…c, ale oÅ›wietlajÄ…c pokój. Nie próbowaÅ‚a robić porzÄ…dku, tylko szukaÅ‚a numeru Taylora na kartce koÅ‚o telefonu. Odpowiedz. Odpowiedz. BÅ‚agam ciÄ™, odpowiedz szybciej... - Taylor? - Zaraz u ciebie bÄ™dÄ™. ZciskaÅ‚a sÅ‚uchawkÄ™, jak koÅ‚o ratunkowe na wzbu rzonym morzu. Serce wciąż boleÅ›nie waliÅ‚o jej w piersi. Stary zegar na kominku zaczÄ…Å‚ wybijać godzinÄ™, wywoÅ‚ujÄ…c nowy przypÅ‚yw przerażenia, odbierajÄ…c oddech. Jak dÅ‚ugo czekaÅ‚a na Taylora? Nie byÅ‚aby w stanie powiedzieć, czy oczekiwanie trwaÅ‚o sekundy, czy dni, ale zegar nie zdążyÅ‚ wybić jedenaÅ›cie razy, gdy gÅ‚oÅ›ne TAJEMNICA " 75 pukanie podniosÅ‚o jÄ… na nogi. RzuciÅ‚a siÄ™ ku drzwiom, przeklinajÄ…c zamki i Å‚aÅ„cuch, a gdy w koÅ„cu daÅ‚a radÄ™ je otworzyć, praktycznie skoczyÅ‚a Taylorowi w ramio na. ZÅ‚apaÅ‚a go za koszulÄ™, gniotÄ…c materiaÅ‚ w zaciÅ› niÄ™tych pięściach, gdy wtulaÅ‚a twarz w jego pierÅ›. - Vanesso, co siÄ™ staÅ‚o? O co chodzi? - zapytaÅ‚. - Ss...sen - wydusiÅ‚a z siebie. - Oook..okropny. - I tulÄ…c siÄ™ w bezpiecznym schronieniu jego ramion, wybuchnęła powstrzymywanym dotychczas szlochem. Taylorowi udaÅ‚o siÄ™ wejść do domu i zamknąć ramieniem drzwi. PrzycisnÄ…Å‚ VanessÄ™ do siebie, gÅ‚adziÅ‚ jej plecy i mruczaÅ‚ uspokajajÄ…ce sÅ‚owa, ale nie dawaÅ‚a siÄ™ ukoić. W koÅ„cu dzwignÄ…Å‚ jÄ… w ramionach, zaniósÅ‚ na kanapÄ™, posadziÅ‚ sobie na kolanach i uspokajaÅ‚, aż przestaÅ‚a szlochać. OdsunÄ…Å‚ wÅ‚osy z jej twarzy i pocaÅ‚o waÅ‚ w skroÅ„. - PrzyniosÄ™ chusteczki - powiedziaÅ‚. Kiwnęła gÅ‚o wÄ…, ale na wszelki wypadek pocaÅ‚owaÅ‚ jÄ… jeszcze raz w czoÅ‚o i dodaÅ‚ uspokajajÄ…co: - Zaraz wracam. WróciÅ‚, niosÄ…c chusteczki i wilgotny rÄ™cznik. Cze kaÅ‚ cierpliwie, gdy wycieraÅ‚a oczy i nos, a potem delikatnie otarÅ‚ jej twarz mokrym rÄ™cznikiem. Gdyby Vanessa nie byÅ‚a tak wyczerpana pÅ‚aczem, mogÅ‚aby siÄ™ znowu rozszlochać z powodu delikatnoÅ›ci i troski Taylora. - Zwykle nie jestem taka pÅ‚aksiwa - powiedziaÅ‚a, pociÄ…gajÄ…c nosem.-Tylko... Nigdy dotychczas nie miaÅ‚am takich koszmarów, a ten byÅ‚... - PochyliÅ‚a siÄ™, objęła Taylora w pasie i przytuliÅ‚a policzek do jego piersi. - ObudziÅ‚am siÄ™ i znowu sÅ‚yszaÅ‚am krzyk, ale... - PodniosÅ‚a gÅ‚owÄ™ i spojrzaÅ‚a mu w twarz. W oczach wciąż miaÅ‚a Å›lady przerażenia. - Ale to byÅ‚ mój gÅ‚os. To ja sama krzyczaÅ‚am. Och, Taylor, czy to możliwe, że ostatnim razem to też byÅ‚am ja? Nie pamiÄ™tam, żebym wówczas Å›niÅ‚a. Po prostu usÅ‚yszaÅ‚am krzyk i obudziÅ‚am siÄ™. Taka byÅ‚am pewna... 76 " TAJEMNICA PrzyciÄ…gnÄ…Å‚ jej gÅ‚owÄ™ do piersi i pogÅ‚askaÅ‚ po wÅ‚osach. - Nie ma powodu uważać, że te dwie sprawy siÄ™ wiążą. Od tamtego czasu miaÅ‚aÅ› kilka nieprzyjemnych przygód. Może dzisiaj twój mózg odtwarzaÅ‚ wszystko, co siÄ™ zdarzyÅ‚o. - BojÄ™ siÄ™, Taylor. BojÄ™ siÄ™, że tracÄ™ rozum. - MiaÅ‚aÅ› zÅ‚y sen. Po tym, czego siÄ™ dzisiaj dowiedzia Å‚aÅ›, nie ma siÄ™ co dziwić! - ZamilkÅ‚ na chwilÄ™, by mogÅ‚a przemyÅ›leć jego sÅ‚owa. - Czy pamiÄ™tasz, co Å›niÅ‚aÅ›? - To samo co zeszÅ‚ej nocy - powiedziaÅ‚a z pewnym zdziwieniem. Dopiero teraz uÅ›wiadomiÅ‚a sobie, że oba sny byÅ‚y podobne.
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plgrolux.keep.pl
|