Podobne

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Dodd, komandor floty  Edenu . Była między nimi zasadnicza różnica. Dodd wszystko
oceniał od najgorszej strony. Tak to przynajmniej wyglądało. John zawsze przyjmował do
wiadomości istnienie negatywnych aspektów, ale starał się podejść do sprawy od pozytywnej
strony. Każdy obdarzony zdrowym rozsądkiem człowiek, mający dostateczne pojęcie o
efektach znacznego obniżenia temperatury ciała, doszedłby do wniosku, że Annie już nie
żyje. Takie racjonalne rozumowanie nie wystarczyło jednak Rourke'owi. Nie przyjmie tego
do wiadomości, dopóki nie stanie wobec niezbitych dowodów. Pewnego razu jego ojciec po-
wiedział coś, co, w przeciwieństwie do mnóstwa innych jego rad, głęboko zapadło mu w
serce.
- John, czy zastanawiałeś się kiedyś, dlaczego niektórzy mężczyzni, kobiety czy
narody odnoszą sukces tam, gdzie inni przegrywają?
- Czy dlatego, że są w niektórych dziedzinach wyjątkowo dobrzy?
- Tak. Pomyśl nad tym. Pózniej o tym porozmawiamy.
To mówiąc, ojciec włożył do uszu zatyczki, wyjął załadowany magazynek i włożył go
do swojego kolta. John też włożył do uszu zatyczki, patrząc, jak ojciec strzela. W
przeciwieństwie do syna, był on od urodzenia oburęczny. John nauczył się strzelać również
dobrze z obu rąk, ale ojciec zawsze go przewyższał.
Zbocze było tak strome, że Rourke zdjął rakiety śnieżne i przewiesiwszy je przez
ramię, wspinał się po skałach.
Ojciec opróżnił magazynek, strzelając prawą ręką, wymienił go na świeży, przełożył
rewolwer do lewej ręki i kontynuował strzelanie.
Celowali do puszek po konserwach, które matka pieczołowicie dla nich zbierała.
Siedem następnych puszek zostało zestrzelonych z parkanu. Po krótkim, ale, w oczach
małego Johna, efektownym locie, spadały na ziemię, tocząc się z brzękiem.
Ojciec odłożył czterdziestkę piątkę, ale nie wyjął zatyczek. John wiedział, że
strzelanie jeszcze się nie skończyło. Pierwszy raz strzelał, kiedy miał pięć lat. Zaczynał od
rewolweru ojca. Był to Smith & Wesson 0,357 Magnum, broń dość rzadko spotykana przed
drugą wojną światową. Starszy Rourke nieczęsto z niego strzelał. Zaczął go używać dopiero
po wojnie, kiedy amunicja tego kalibru stała się łatwo dostępna.
Tamtego dnia ojciec po raz pierwszy zaproponował mu kaliber czterdzieści pięć.
Głośno, niemal krzycząc, jak zwykle, gdy w uszach miał zatyczki, zapytał:
- John, chcesz to wypróbować? John Rourke miał wtedy dziewięć lat.
- No pewnie, tato!
- Dobrze. Wiem, że mówiłem ci już o tym, ale powtórzę jeszcze raz. Za każdym
razem, gdy naciskasz spust, ten zamek cofa się tak szybko, że możesz tego nie zauważyć.
Jeśli twój kciuk albo skóra - dotknął dłoni syna pomiędzy kciukiem a palcem wskazującym -
znajdzie się na jego drodze, skaleczysz się.
- Dobra, w porządku.
Ojciec włożył nowy magazynek i odbezpieczył czterdziestkę piątkę.
- Jeśli będziesz chciał przerwać strzelanie, opuść rewolwer lufą w dół. Będę obok
ciebie. Ustaw dłoń tak, żebyś mógł wygodnie odbezpieczyć broń, zanim ułożysz palec na
spuście. Rozumiesz?
- Tak.
- No, to jazda - wręczył rewolwer synowi.
John wziął do ręki broń. Odbezpieczył ją kciukiem, trzymając rękę tak, jak kazał mu
ojciec. Dotknął języczka spustu. Puszka pożeglowała w niebo i upadła.
Następne dwa razy spudłował, robiąc dziury w sztachetach. I znów pudło. Został
jeszcze jeden nabój. John skoncetrował się na tym, żeby zapanować nad swoim oddechem,
aby ręka mu nie drżała. Chciał ulokować ostatni nabój w puszce. Delikatnie dotknął spustu.
Rewolwer wystrzelił. Puszka stała nie tknięta.
Opuścił broń w dół i odwrócił się do ojca. Starszy Rourke wyjął z uszu zatyczki, wziął
czterdziestkę piątkę, zabezpieczył ją i wsunął za pasek od spodni. Miał białą koszulę, był bez
krawata, w rozpiętej kurtce. Zatyczki z uszu powędrowały do małego przezroczystego
pudełeczka, a następnie do kieszeni kurtki.
John też wyjął zatyczki. Ojciec położył dłoń na ramieniu syna i spojrzał mu w oczy.
- No tak. Strzelałeś niezle, ale musisz, oczywiście, jeszcze trenować. Obserwowałem
cię przy ostatnim strzale. Włożyłeś w niego całą swoją duszę, prawda?
- Prawda. Ale i tak chybiłem.
- Masz zamiar znowu spróbować?
- Pewnie, jak tylko mi pozwolisz. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • grolux.keep.pl
  • Powered by MyScript