Podobne

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wo, w jego umyśle wzięła górę rozfilozofowana cząstka.
 Zwięty Janie z Butli! A nie mówiłam!?  zapiszczała.  A nie mówiłam,
że prędzej czy pózniej jakieś bydlę się tu utopi, że kanały są niebezpieczne, że. . .
Na szczęście przerwał jej potężny rój bąbelków, wydobywający się z otworu
w dnie, na lewo od krasnoluda i naprzeciw zwodowanego wozu. Przerażające
pazury wypchnęły kilka pomniejszych głazów i wyciągnęły za sobą z mulastego
dna ogromny kształt.
Ostatnią rzeczą, jaką widział Guthry, był szybko zbliżający się w jego stronę
dziewięciostopowy demon w masce do nurkowania, płetwach i z pasem obciążo-
nym ołowiem.
Rozdział piąty
O projektach i siatkach na włosy
Chmara gawronów poderwała się z nawtykańskiej dzwonnicy, krakaniem de-
monstrując swoje oburzenie wobec przerywającego poranną ciszę dzwonienia na
jutrznię. Obudzony szumem skrzydeł pacjent lazaretu krzyknął, wypadł z hamaka
i z mokrym plaśnięciem uderzył w podłogę, by następnie z przerażeniem patrzeć
na cieknącą po wykafelkowanej podłodze strużkę błotnistej wody.
 Siostro!  zawołał.
W pamięci widział wijące się sznury srebrnych bąbelków. Biegł, uderzył w. . .
coś. . . a potem. . . woda. Ale to był przecież tylko sen. Na podłodze pojawiła się
druga mętna strużka.
 Siostro!
To musiał być sen! Musiał. . .
Tylko dlaczego płuca bolały go, tak jakby przez pół godziny wstrzymywał
oddech? I skąd wzięła się ta woda?
 Siostro!
 Ile razy mam ci powtarzać, że nie ma tu żadnych sióstr!  burknął zaspany
Pasterr znad owsianki.  Co ty tam wyrabiasz na dole?  zapytał protekcjonal-
nym tonem, patrząc z ukosa na przemoczonego pacjenta i wzdrygając się na widok
szwów utrzymujących w całości skórę na jego czerepie.  Papa Jerz powiedział,
że byś dochodził do siebie, a to chyba nie w tę stronę.
Ociekający żałośnie wodą Szlam Dżi-had zadrżał i wyrzęził:
 Woda!
 Widzę, że jesteś trochę wilgotny. Tiaaa. . .  Pasterr pochyli się i pomógł
mu wstać.  Znowu śniłeś?  zapytał, układając go w hamaku.
 Tak, ja. . .
 Co to było tym razem? Albo nie mów, daj mi zgadnąć. Wydawało ci się,
że pływasz? Z uciekinierami przemierzającymi na tratwach Morze Chłodne na
Dalekim Wschodzie. Na wpół oszalały z miłości płynąłeś z młodą dziewczyną
imieniem Daj-mi w łódce dla dwojga. Mam rację?
127
 To było ponure!  Z rozhuśtanego Dżi-hada wciąż kapało.  Wywiązała
się walka. . .
 Nie przypadłeś jej do gustu, co?  rzucił Pasterr znad kolejnej łyżki
owsianki.
 Co?
 Daj-mi. Nie spodobałeś się jej. Odrzuciła twoje awanse. Rzuciła cię? Zresz-
tą, nieważne. . .
 Nie! To był plac budowy czy coś w tym rodzaju, jakiś wóz uciekał, a ja
skoczyłem za nim i. . .  wybełkotał zmieszany Szlam.
 Uratowałeś ją?
 Ją? Nie, to był  on . . . a ja chciałem go zamor. . .
Na twarzy Pasterra pojawił się wyraz głębokiego zawodu.
 Nie, tylko nie to! Czy ty nie możesz mieć zwykłych, nieprzyzwoitych,
mokrych snów, jak wszyscy?
 A ten nie był wystarczająco mokry?  Dżi-had znacząco wyżął rękaw.
 Niby tak, ale to się nie liczy. Somniprekognicja oszukuje zmysły, każdy
mógłby spocić się tak bardzo w odpowiednio głębokim stanie somniprekogni-
tycznym. Mam to w notatkach z wykładów, jeśli mi nie wierzysz. . .
 Spocić?!  zapiszczał Dżi-had.  Próbujesz mi wmówić, że kiedy się
spocę, to cuchnę jak kanał?
 No. . . tak, niestety tak.
 Proszę, podejdz! No, bliżej. Sam spróbuj. Nawet smakuję jak kanał. Ani
śladu soli czy czegoś innego, co normalnie znajduje się w pocie. Wyjaśnij mi to.
 Proste. To jedna z pierwszych rzeczy, jakich uczą.  Pasterr podrapał się
po głowie, usiłując przypomnieć sobie słowa wykładowcy.  Tak, pamiętam.
 Podczas napadu somniprekognicji oraz bezpośrednio po nim nie należy stoso-
wać ani dawać wiary standardowym parametrom fizjologicznym . Tak więc twój
pot może być czymkolwiek. Dziś w nocy powinieneś spróbować śnić o sobie jako [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • grolux.keep.pl
  • Powered by MyScript