[ Pobierz całość w formacie PDF ]
tym gestem wyraża jedynie współczucie, ale ludziom, którzy szukają okazji do plotek, wystarczy byle pretekst. Cieszyła się jak zwykle, że nadchodzi chwila modlitwy z sirą Jacobem, choć bała się trochę spowiedzi. W domu wiele razy rozmawiała z sirą Eirikiem z kościoła w Arnadal i z sirą Kjetilem z Eidsvoll, zwłaszcza po zniknięciu ojca. Nigdy jednak nie słuchała ich tak uważnie jak siry Jacoba, żaden z nich nie dawał jej podobnego poczucia bezpieczeństwa. Sira Jacob był jedyny w swoim rodzaju. Dokładnie taki, jaki powinien być ksiądz. Przy nim miała ochotę stać się lepszym człowiekiem. On jej nigdy nie osądzał, zawsze tylko radził. I żył zgodnie z zasadami, które głosił. Może i ona stanie się kiedyś podobna do siostry Sunnivy i innych, pomyślała z westchnieniem. Sira Jacob przyszedł wcześniej, siedział już na tej samej kamiennej ławie. Zwiece w kościele płonęły i gdy młody ksiądz zauważył zbliżającą się Ingebjorg, na jego przyjaznej twarzy pojawił się jasny uśmiech. Sira Jacob podniósł się. - Bądz pozdrowiona, siostro Ingebjorg. Proponuję, byśmy od razu poszli do konfesjonału. To nie był rozkaz, nie wskazał jej konfesjonału palcem, jedynie zaproponował. W tej samej chwili Ingebjorg przypomniała sobie jego słowa o książeczce dla spowiedników, w której przykazywano wypytywać wiernych o intymne szczegóły miłosnego życia. Pozostawało jej mieć nadzieję, że sira Jacob i w tej sprawie będzie równie taktowny i delikatny, jak we wszystkich innych. - Zdajesz sobie sprawę, że nie możesz przystąpić do sakramentu pokuty, dopóki nie odmówisz Ojcze nasz, Wierzę w Boga, Zdrowaś Mario i formuły wypowiadanej podczas chrztu? - zaczął łagodnym i spokojnym głosem. Ingebjorg przytaknęła i zaczęła odmawiać Ojcze nasz. Lepiej się czułam na kamiennej ławie, pomyślała, powtarzając słowa wyuczone w dzieciństwie. Gdy usiadła na krześle w konfesjonale, powstał miedzy nimi dystans, tak jak wtedy, gdy się spowiadała proboszczowi kościoła w Eidsvoll albo sirze Gunnarowi. Nie czuła się bezpiecznie. Jeśli ksiądz uzna, że powinna zapłacić za któryś z grzechów, skąd wezmie pieniądze? Poza tym w konfesjonale czuła na sobie surowe spojrzenie Pana i bała się jego gniewu. Gdy zakończyła modlitwy, sira Jacob ciepłym głosem poprosił, by wyznała swoje grzechy. - Sira Gunnar chciał, bym się jeszcze raz wyspowiadała, ponieważ nie mogłam mu obiecać, że nigdy nie ulegnę tej samej pokusie - zaczęła. - Jakiej pokusie, siostro Ingebjorg? Ingebjorg spłonęła rumieńcem i spuściła pokornie głowę. - By oddać się Eirikowi - szepnęła zawstydzona. - Dlaczego nie chciałaś obiecać, że tego nie zrobisz? - Bo wiedziałam, że ulegnę, gdy go tylko zobaczę. - Co było dla ciebie najważniejsze: być z człowiekiem, którego kochałaś, czy zaspokoić swoje pożądanie? Ingebjorg podniosła wzrok. - Nie mogłabym się oddać komuś, kogo bym nie kochała i nie pragnęła. - A jednak wszystko wskazuje na to, że żałoba powoli mija. Czy zastanawiałaś się nad tym? Pokręciła głową, nieco zakłopotana. - Sądzę, że pomyliłaś miłość z pożądaniem, siostro Ingebjorg. Eirik był wspaniałym mężczyzną, przystojnym, wysokim, barczystym, podobał się kobietom. Ingebjorg pokiwała głową. - Czy ksiądz go spotkał? Zaśmiał się pod nosem. - Nie, ale spowiadałem już niejedną młodą pannę. Wiem, czego szukają dziewczęta w twoim wieku. Ingebjorg poczuła się mała, dziecinna i rozpieszczona. Taka, jaką nie chciała mu się wydawać. - Zapewne wcale nie uważałabyś, że powinnaś mu się oddać, gdyby zapewnił cię o swojej miłości - ciągnął sira Jacob. - Może namówił cię do tego albo nawet przymusił, a ty bałaś się odmówić, żeby go nie stracić. Ingebjorg dobrze pamiętała, jak Eirik zastąpił jej drogę, kiedy zaganiała krowy do domu. Starała mu się wtedy oprzeć, przynajmniej trochę, lecz on i tak ją wziął. - Gdybyś kochała Eirika tak, jak żona powinna kochać męża, znacznie bardziej byś go opłakiwała. W głębi serca zawsze wiedziałaś, że nie byłoby ci z nim dobrze, nawet gdybyś mogła go poślubić. Ingebjorg nie mogła wyjść ze zdumienia. Skąd młody ksiądz, który żyje z dala od świata, może wiedzieć aż tyle o kobietach? - Może ksiądz ma rację - powiedziała zamyślona. - Jesteś dobrą kobietą, siostro Ingebjorg, życzliwą, wesołą i zdrową. Zasługujesz na coś lepszego niż miłość do człowieka, który nie okazuje ci należnego szacunku. Ingebjorg się zarumieniała. - Nie jestem dobra - zaprotestowała. - Grzeszyłam więcej niż inni. W każdym razie więcej niż inne siostry. - Trudno powiedzieć, który grzech jest gorszy od innych. Na ziemi sądzimy według ziemskich praw, ale Bóg ma całkiem inne prawa. Nie wiem nawet, czy są to te same prawa, które głosi Kościół. Jako ksiądz muszę przestrzegać reguł, które stanowią o tym, co jest grzechem i w jaki sposób każdy grzech powinien zostać odpokutowany. Jest bardzo wiele zakazów, a większość z nich odnosi się do zasad cielesnego współżycia między mężem
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plgrolux.keep.pl
|