Podobne

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

jak jej paznokcie wbijajÄ… mu siÄ™ w plecy.
- Matt - westchnęła w ekstazie.
Pchnął ją na plecy i szybko pozbawił spodni. Potem, z jej pomocą, zsunął
swoje. Czując, jak dłonie Elli zamykają się na jego męskości, jęknął w udręce.
Przesunął ją na brzeg materaca i spojrzał prosto w oczy.
- Nie wytrzymam zbyt długo - ostrzegł, wnikając w nią jednym silnym
pchnięciem.
- To dobrze - wydyszała z ustami przy jego wargach.
Kilka gorączkowych ruchów wystarczyło, żeby Ella poczuła fale nieodpartej
rozkoszy. Z głośnym krzykiem osiągnęła spełnienie. Po chwili dołączył do niej
Matt.
Nagły ruch obudził Ellę. Wykończona po trzech godzinach nieprzerwanego
seksu, zasnęła w końcu około północy, czując, że olbrzymie ciało Matta zajmuje
większą część jej łóżka. Znowu. W pewien sposób, którego nie zamierzała zbyt
S
R
wnikliwie analizować, odpowiadało jej to. Oczywiście nie czuła się samotna w łóż-
ku, ale obecność Matta stała się czymś naturalnym po wspólnie spędzonym tygo-
dniu. Dlatego kiedy wstał, wyczuła to. Otworzyła oczy, rozglądając się po pokoju.
Matt stał w oknie, oblany księżycową poświatą.
- Co robisz?
Drgnął, słysząc jej głos, podszedł do łóżka i klęknął obok. Miał na sobie jedy-
nie dżinsy i Ella, widząc jego wspaniale umięśnioną klatkę piersiową, znów poczu-
ła budzące się pożądanie. Posłała Mattowi uśmiech, kiedy odgarnął jej włosy z twa-
rzy.
- Nie chciałem cię obudzić - powiedział cicho.
- Nie szkodzi. Na co patrzyłeś?
- Na plażę. Księżyc sprawia, że piasek niemal świeci. Nieziemski widok. Mo-
że poszlibyśmy na spacer?
- Spacer? Przecież jest trzecia w nocy.
- Ale jest pełnia, a ty i tak już nie śpisz. Będzie romantycznie.
- Dobrze - uległa, czując, że Matt nie zrezygnuje z pomysłu. - Ale jutro dłużej
śpię, a ty robisz śniadanie.
- Umowa stoi!
Kiedy zbliżali się do wydm, pojawił się Roscoe, szczekając wesoło.
- Cicho, bo wszystkich pobudzisz!
Matt wziął ją za rękę i ruszyli w ciszy za psem. Byli sami na plaży. Ella po-
czuła się jak bohaterka romantycznego filmu.
- Zawsze jest tu tak cicho nocą? - spytał Matt.
- Zazwyczaj. W tej części miasta nie ma hoteli, tylko prywatne domy. Czasem
wynajmują je turyści, przeważnie rodziny z dziećmi. Młodzież woli bardziej roz-
rywkowe plaże. Ponadto o tej porze roku mieszkają tu jedynie tubylcy, którzy śpią
o trzeciej nad ranem - dokończyła znacząco.
Roscoe od czasu do czasu wracał i domagał się pieszczot, by po chwili znów
S
R
pognać na wydmy.
- Mogłabyś odesłać go do domu? - spytał Matt.
- Raczej wątpię. Ale dlaczego? Nie lubisz psów?
- Piękna, księżycowa noc na plaży, a obok mnie wspaniała kobieta... Miałem
w planach namiętne uwodzenie i miłość w świetle księżyca, a nie rzucanie psu pa-
tyka.
- Ech, turyści... - Zachichotała, słysząc desperację w jego głosie. - Oglądacie
za dużo filmów. Przysięgam, że plaża jest ostatnim miejscem, gdzie chciałbyś
uprawiać seks. Piasek potrafi dostać się wszędzie.
- Mówisz z własnego doświadczenia? - spytał podejrzliwie.
- Jako nastolatka bywałam zapraszana nocą na plażę przez takich samych
przyjezdnych romantyków jak ty. W fantazjach jest bosko, ale rzeczywistość nasu-
wa raczej skojarzenia z papierem ściernym. - Usłyszała zawiedziony jęk Matta. -
Więc niezależnie od Roscoe, nie poszczęści ci się na plaży. Przynajmniej nie ze
mnÄ….
- Kolejny cudowny pomysł zginął przez twój pragmatyzm.
- Wybacz. Nie mam jednak nic przeciwko temu, żebyśmy zrobili to w domu -
dodała na pocieszenie.
- To jak, ścigamy się?
- Bardzo śmieszne.
- No dalej. Podobno byłaś gwiazdą bieżni. Chcę cię zobaczyć w akcji.
Nie oparła się wyzwaniu i wystartowała. Szybko zwiększała dystans między
sobą a Mattem. Roscoe, zachwycony zwrotem akcji, dotrzymywał jej kroku, po-
szczekując. Na wydmie znalezli się pół minuty przed Mattem.
- Do diabła! Jesteś naprawdę szybka - wydyszał, padając u jej stóp. - Będę
musiał nad sobą popracować. Masz w domu defibrylator?
- To ty chciałeś się ścigać - przypomniała mu, masując mięśnie uda. - Nie mo-
ja wina, że twoje ego dostało klapsa - dodała bezlitośnie. - Przegrałeś, choć daleko
S
R
mi do dawnej formy.
- Jak dla mnie, jesteś zupełnie niezle uformowana.
- Na pochlebstwach zajedziesz daleko - oznajmiła ze śmiechem. - Chodzmy
do domu. Muszę się napić wody. A ty możesz powiedzieć mi jeszcze parę miłych
rzeczy po drodze. - Zachichotała na jego jęk. - Jako alternatywę dla plaży mogliby-
śmy wykorzystać hamak na werandzie.
- Hamak?
- To będzie nie tylko romantyczne, ale i niebezpieczne. Zainteresowany?
- Bardzo. - Poderwał się do biegu - Kto pierwszy, ten lepszy! - zawołał przez
ramię, kiedy był już w połowie drogi.
- Ach, ci faceci - mruknęła Ella, idąc za nim powoli do domu.
ROZDZIAA ÓSMY
- Dlaczego wcześniej nie wiedziałem, że hamaki są takie wspaniałe?
Ella zaśmiała się i naciągnęła wyżej koc. Kiedy słońce zaszło, temperatura
gwałtownie spadła, więc z przyjemnością przytuliła się do Matta. Zaburczało jej w
brzuchu. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • grolux.keep.pl
  • Powered by MyScript