Podobne

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

środka nieboszczyków. Ponad polarnymi domkami przewalały się z hukiem i ję-
kiem potężne rzeki mroznego powietrza.
Gunvald nie znalazł w magazynie nic interesującego, pomimo przeszukania
szafek należących do Franza Fischera i George a Lina. Jeśli któryś z nich miał
mordercze zapędy albo w jakikolwiek sposób odbiegał psychicznie od normy, nie
można było tego stwierdzić na podstawie jego osobistych rzeczy.
Gunvald przeszedł do szafki Pete a Johnsona.
Gorow wiedział, że inne narody postrzegały Rosjan jako mrocznych, smut-
nych, zdecydowanie ponurych ludzi. Oczywiście, pominąwszy historyczną ten-
dencję do narzucania sobie okrutnych władców i przyjmowania wypaczonych
ideologii, ów stereotyp był równie pozbawiony prawdy, jak każdy inny. Rosja-
nie śmiali się, bawili, kochali, pili i wygłupiali się dla żartu jak wszyscy inni
ludzie. Większość studentów zachodnich uniwersytetów czytała Fiodora Dosto-
jewskiego i próbowała przebrnąć przez Tołstoja, i na podstawie tych kilku dzieł
literackich formowali oni swoje opinie o współczesnych Rosjanach. Gdyby jed-
nak w tej chwili na pokładzie Ilji Pogodina znalazło się kilku obcokrajowców,
zobaczyliby dokładnie takich Rosjan, jakich kreują stereotypowe wyobrażenia:
mężczyzni o pochmurnych twarzach, zmarszczonych brwiach i czołach, wszyscy
przygarbieni w głębokim szacunku dla wyroków przeznaczenia.
Złożono pełne raporty na temat uszkodzeń: nie znaleziono żadnych wgłę-
bień w poszyciu statku, nie zauważono przecieku. Wstrząs wystąpił najmocniej
w przedniej części kadłuba i najdotkliwiej odczuli go marynarze pracujący w po-
mieszczeniu torpedowym, dwa poziomy poniżej centrum dowodzenia. Chociaż
tablice z kontrolkami bezpieczeństwa nie wskazywały na występowanie jakiegoś
bezpośredniego zagrożenia, jednak najwyrazniej na zewnętrznym poszyciu kadłu-
ba wystąpiły pewne uszkodzenia  zaraz na rufie i z prawej strony dziobu, obok
sterów zanurzenia, które same wydawały się nietknięte.
O ile nastąpiło zadrapanie zewnętrznego poszycia, lub jeśli zostało ono tylko
nieznacznie wygięte, wówczas łódz przetrwa. Jeżeli jednak kadłub został choć-
by w niewielkim stopniu zgnieciony lub, co gorsza, wykrzywiony w poprzek li-
nii spojenia, mogło to oznaczać, że nie przeżyją zanurzenia na większą głębo-
kość. Zniszczone fragmenty nie oparłyby się ciśnieniu w takim samym stopniu,
jak pozostała część poszycia, co doprowadziłoby do powstania silnych naprężeń,
których łódz mogła nie wytrzymać i implodować, pogrążając się bezpowrotnie
w oceanicznej głębi.
Głos młodego oficera był donośny i  pomimo okoliczności  opanowany.
 Siedemdziesiąt metrów. Kontynuujemy zanurzanie. Operator radaru mel-
dował:
168
 Kontur obiektu się zwęża; w dalszym ciągu obraca się dziobem zgodnie
z kierunkiem nowego prądu.
 Osiemdziesiąt metrów  zakomunikował oficer obsługujący stery zanu-
rzenia.
Musieli zejść co najmniej na głębokość dwustu metrów. Ponad linią wody
widniała ściana o wysokości około trzydziestu metrów, a z morza wystawała tylko
jedna siódma góry lodowej. Dla bezpieczeństwa Gorow wolał zanurzyć się dwie-
ście trzydzieści metrów poniżej linii wody, chociaż prędkość zbliżania się obiektu
minimalizowała szansę na osiągnięcie choćby dwustu w czasie, który umożliwił-
by uniknięcie kolizji.
Operator radaru informował o dzielącym ich dystansie:
 Trzysta osiemdziesiąt metrów; odległość się zmniejsza.
 Gdybym nie był ateistą  powiedział %7łuków  zacząłbym się modlić.
Nikt się nie zaśmiał. W tym momencie żaden z nich nie był ateistą, nawet
Emil %7łuków  bez względu na to, co powiedział wcześniej.
Chociaż wszyscy zachowywali się w sposób spokojny i opanowany, Gorow
wyraznie czuł zapach strachu  i nie było to bynajmniej stwierdzenie przesadzo-
ne lub podkoloryzowane dla dodania dramatycznego efektu. Lęk ma specyficzną,
przenikliwą woń niezwykle cierpkiego potu. Zimnego potu. Prawie każdy z obec-
nych w pomieszczeniu ludzi był spocony.
 Sto dziesięć metrów  zameldował oficer obsługujący stery zanurzenia.
Operator radaru również informował o pozycji góry lodowej:
 Trzysta pięćdziesiąt metrów; odległość gwałtownie się zmniejsza.
 Sto dwadzieścia metrów.
Zwiększali głębokość w zawrotnym tempie. Kadłub poddany był potężnym
naprężeniom.
Chociaż wszyscy koncentrowali się na obsłudze wyznaczonych przyrządów,
każdy jednak od czasu do czasu zerkał przez moment na stanowisko przy ste- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • grolux.keep.pl
  • Powered by MyScript