Podobne

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Drobne  zapewniłem go.  Nic, z czym nie byłbym w stanie sobie po-
radzić.
 Doprawdy? Cóż, miło słyszeć  spojrzał na mnie z lekkim zdziwieniem.
 W takim razie dlaczego chciałeś się ze mną spotkać?
 Bo chciałbym, żeby nic się nie wydarzyło.
Mrugnął zaskoczony i zachęcił:
 Kontynuuj proszę.
 Imperium może zacząć zwracać uwagę na naszą rozgrywkę z Herthem,
a kiedy Imperium zwróci na coś uwagę, robi to także rada.
 Rozumiem. A ty chcesz, żebyśmy się nie wtrącali.
 Właśnie. Możesz dać mi tydzień na załatwienie sprawy?
Odpowiedział pytaniem:
 A ty możesz ograniczyć kłopoty do Południowej Adrilankhi?
 Praktycznie tak. Nie zaatakuję go nigdzie indziej, a ja zamknąłem i zabez-
pieczyłem wszystkie swoje interesy, więc ciężko mu będzie zrobić coś na moim
terenie. Mogą pokazać się ze trzy czy cztery trupy, ale nic spektakularnego czy
głośnego.
 Imperium niezbyt lubi większą liczbę ciał, Vlad.
 Większej nie powinno być. Jeżeli moi będą ostrożni, nie powinno być żad-
nego. A poza tym, jak powiedziałem, w ciągu tygodnia wróci spokój.
Przyjrzał mi się z lekkim uśmiechem:
 Jak sądzę, przemyślałeś to i zaplanowałeś dokładnie.
 Tak.
Uśmiechnął się szerzej:
147
 Nie sposób zarzucić ci braku pomysłowości czy środków, Vlad. Zgoda:
masz tydzień. Dopilnuję tego.
 Dzięki  odpowiedziałem z uczuciem.
Chciał zapłacić za posiłek, ale przekonałem go, że tym razem cała przyjem-
ność jest po mojej stronie.
Rozdział czternasty
 . . . wyszczotkować białe drobinki. . . 
Do domu odprowadził mnie wzmocniony kontyngent ochrony. Dostarczyli
mnie do samych drzwi i poczekali, aż wejdę. Kiedy minąłem próg, poczułem, jak
opada napięcie, które towarzyszyło mi od rana, ale nawet o tym nie wiedziałem.
Biuro miałem naprawdę dobrze chronione, ale każdą ochronę można przełamać,
natomiast dom stanowił sanktuarium nienaruszalne zgodnie ze zwyczajami Domu
Jherega. Pojęcia nie mam dlaczego  może z tego samego powodu co świątynie:
każdy musi gdzieś się czuć całkowicie bezpieczny, a na atak w domu narażeni
byli wszyscy. Może zresztą powody są zupełnie inne. Nie wiedziałem tego, za to
wiedziałem, że zwyczaj ten nigdy nie został naruszony.
Naturalnie jeszcze do niedawna nie słyszałem też, by ktokolwiek świadomie
okradł członka Domu Jherega, o całej radzie nie wspominając. Cóż, ponoć zawsze
kiedyś jest ten pierwszy raz. . . Natomiast kolejny, który spróbuje skoku na kasę,
naprawdę dobrze się zastanowi  postarałem się o to. Mogłem mieć tylko nadzie-
ję, że debiut dotyczący naruszenia domu nie odbędzie się z moim udziałem. . .
Człowiek musi na czymś polegać.
No nie?
Jakkolwiek by było, znalazłem się bezpiecznie w domu, gdzie też byłem bez-
pieczny. Cawti siedziała w salonie, czytając tę ich gazetkę. Może nie byłem aż tak
bezpieczny, jak sądziłem. . .
 Wcześnie wróciłaś  powitałem ją.
Nie uśmiechnęła się, gdy na mnie spojrzała.
 Ty skurwielu!  powiedziała z uczuciem.
Poczułem, że się czerwienię, i byłem na siebie za to wściekły. Podobnie jak za
to, że dałem się zaskoczyć, choć wiedziałem, że szybko się zorientuje w sytuacji.
I domyślałem się, jak zareaguje. Nie pomyliłem się, więc dlaczego, do cholery,
zaskoczyło mnie, że zrobiła to, czego się spodziewałem.
 Aadnie to tak. . .
 Chyba nie myślałeś, że nie zorientuję się, że to ty pogoniłeś ludzi Hertha,
zwalając winę na nas?!
149
 Wiedziałem, że się zorientujesz.
 Więc?
 Realizuję pewien plan.
 Plan!  warknęła pogardliwie.
 Plan. Robię co muszę.
Miała minę na wpół pogardliwą, na wpół wściekłą. Duże osiągnięcie.
 To co musisz  powtórzyła takim tonem, jakby chodziło o zwyczaje sek-
sualne teckli.
 Właśnie.
 Robisz wszystko, co możesz, by zniszczyć jedynych ludzi, którzy. . .
 W końcu będą cię kosztować życie? Tak. A tak na marginesie, za co chcesz [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • grolux.keep.pl
  • Powered by MyScript